Wielkopolska Izba Rolnicza twierdzi, że rolnicy w 2024 r. nadal będą musieli mierzyć się ze spadającą rentownością produkcji rolniczej. Koszty produkcji nie będą spadać, a wzrost cen płodów rolnych jest wątpliwy. Według Izby będzie to wymagało ze strony rolników pójścia w kierunku rolnictwa precyzyjnego, tak aby bardziej dokładnie dobierać wielkości nakładów, szczególnie dotyczy to nawożenia i ochrony roślin, ale również paliwa i zabiegów na polach.
WIR podejrzewa, że jedną z metod walki z kryzysem będzie musiała nastąpić specjalizacja gospodarstw i stopniowe zwiększanie skali produkcji m.in. w przypadku produkcji zbóż, mleka i żywca. Na rynku niestety dalej rządzić będą sieci handlowe, których przewaga kontraktowa rośnie, ze względu na ich koncentrację, sieci w walce wykorzystują narzędzie niskich cen, co w dalszym ciągu będzie wywierać destrukcyjny wpływ na rolników.
Duże ryzyko z zewnątrz UE
Rolnik oprócz tego, że mierzy się z problemami na własnym rynku, to dodatkowo dojdą do tego czynniki zewnętrzne.
- Europejska będzie dążyła do podpisywania umów o wolnym handlu z regionami Świata, gdzie żywność produkuje się taniej aniżeli w Europie. Mowa tutaj o Ukrainie, Ameryce Południowej, Australii i Nowej Zelandii czy nawet o Stanach Zjednoczonych. Uwalnianie handlu będzie powodowało stabilizację cen płodów rolnych na niskich poziomach. W tej sytuacji tylko największe i najsilniejsze, europejskie gospodarstwa rolne będą w stanie sprostać konkurencji. Te procesy mogą też powodować wypieranie naszych płodów rolnych z rynków eksportowych, co ma szczególne znaczenie dla takich branż jak drobiarstwo, mleczarstwo czy produkcja warzyw im owoców – zaznacza WIR.
Presja WPR i zmian klimatycznych
WIR zaznacza, że Wspólna Polityka Rolna wymagać będzie dalszej redukcji wykorzystania nawozów sztucznych, środków ochrony roślin i antybiotyków, niestety nie dając wiele w zamian.
- Dodatkowo wejdą dyrektywy dotyczące odbudowy obszarów chronionych, w tym bagien i torfowisk, co wyłączy wiele terenów spod produkcji rolniczej. Nowe obostrzenia będą nakładane na produkcję zwierzęcą, która już i tak jest w dużym regresie, chociażby patrząc na to co się dzieje w branży trzodowej – wymienia WIR. Nie ma również co liczyć na poprawę sytuacji klimatycznej, która nie pomaga rolnikom – susze, deszcze nawalne to norma.
Rynek zbóż i rzepaku – prognozy na 2024 r.
W tym zakresie na bieżąco informujemy w dziale Rynek zbóż i Rynek rzepaku. WIR uważa, że nie ma szans na znaczące podwyżki cen zbóż w tym roku i trzeba wykorzystać okazję sprzedaży przy nawet niewielkich podwyżkach. Na niskich cenach zbóż skorzystają producenci żywca i mleka, ze względu na obniżenie kosztów żywienia zwierząt. W tym sezonie będzie ciężko utrzymać się z samej produkcji roślinnej.
- Wprowadzenie paliwa E10 spowoduje wzrost zapotrzebowania na kukurydzę o 0,5 mln ton. Dodatkowo ruszają nabory na budowę biogazowni, co w perspektywie powinno poprawić popyt i ceny skupu kiszonki z kukurydzy. W roku 2023 producenci zbóż byli na kroplówce dopłat rządowych. Nie wiemy jak to będzie w tym roku. Jest póki co zapowiedź ministra Czesława Siekierskiego o uruchomieniu dopłat do kukurydzy, o co jako WIR również wnioskowaliśmy. Płynność gospodarstw była też podtrzymywana przez tani kredyt płynnościowy ale jako to bywa z kredytami teraz trzeba będzie zacząć je spłacać – tłumaczy Wielkopolska Izba Rolnicza.
Zaznacza dodatkowo, że ceny rzepaku pozostawać będą w łagodnym trendzie wzrostowym, jednak na większe podwyżki nie ma co liczyć, gdyż światowe zapasy roślin oleistych są duże. Umowy o wolnym handlu z krajami Ameryki Południowej, jeśli wejdą w życie spowodują presję cenową na tę roślinę, tym bardziej, że eksperci OECD prognozują duży wzrost produkcji nasion oleistych w przyszłości.
- Naszym zdaniem, przy profesjonalnie prowadzonej uprawie na dużym areale, uprawa ta pozwoli na przyzwoity dochód w przyszłości. Alternatywnie można rozważyć uprawę słonecznika, która jest mniej wymagająca lub soi, która w naszych warunkach coraz lepiej się sprawdza – dodają eksperci WIR.
Rynek cukru zagrożony
Mimo, że ubiegły rok minął pozytywnie dla plantatorów buraków cukrowych, to niestety na horyzoncie pojawił się cukier z Ukrainy, która planuje zwiększyć areał produkcji buraków cukrowych z przeznaczeniem na rynek europejski.
- Nadchodzący sezon może więc nie być już tak korzystny dla rolników. Póki co związki plantatorów podjęły działania w kierunku zablokowania tego importu – wymienia WIR. Pisaliśmy o sytuacji na rynku cukru kilka dni temu.
Ceny tuczników stabilizują się na niskim poziomie
Ceny tuczników w 2023 r. były dosyć wysokie i pozwoliły chwilowo odrobić straty rolnikom przez trzy poprzednie chude lata. Niestety stawki, które spadły w ostatnim czasie poniżej 7 zł/kg w wadze żywej i poniżej 9 zł/kg w wbc, niestety są już granicą opłacalności produkcji. Cotygodniowe ceny tuczników można monitorować na naszej stronie.
- Przewidujemy dalszą stabilizację na niskim poziomie cenowym. Na rynku europejskim ciągle mamy nadwyżkę wieprzowiny po wygaśnięciu eksportu do Chin. To dołuje ceny skupu w całej Europie. Praktycznie w każdym kraju członkowskim, poza Hiszpanią, produkcja wieprzowiny będzie dalej spadać, chociaż z mniejszą dynamiką. Na rynku zostaną najwięksi gracze. Ich sytuację poprawi nieco niska cena zbóż. Dodatkowo sektor, w coraz większym stopniu będzie zdominowany przez tucze kontraktowe, które w Hiszpanii dostarczają już 100% podaży wieprzowiny na rynek. W Polsce ta skala będzie nadal rosła utrudniając życie niezależnym producentom. Obserwujemy również trend budowy wielkoprzemysłowych ferm, których produkcja, jeśli dojdzie do skutku, wyprze z rynku mniejszych producentów. Sektorowi nie pomaga, niewielki lecz widoczny spadek konsumpcji wieprzowiny – dodaje WIR.
Ceny mleka raczej nie pójdą do góry
Mleko - to kolejny rynek, na którym nie warto spodziewać się rewelacji, przynajmniej nie w najbliższych miesiącach.
- Rok 2023 był dramatyczny dla producentów mleka oraz mniejszych spółdzielni mleczarskich. Ceny znacząco spadły, w wielu przypadkach poniżej kosztów produkcji. Pod koniec tego roku, spadki wyhamowały się i obecnie cena mleka w przypadku dużych odbiorców wynosi już powyżej 2 zł/l. Eksperci prognozują jednak, że w ciągu roku ta cena raczej już nie wzrośnie. Są natomiast szanse na takie wzrosty pod koniec roku. Światowe prognozy podaży i popytu na mleko, pokazują, że już niedługo tego surowca może zabraknąć – podaje WIR.
Hodowcy w całej UE rezygnują, a głównym powodem jest brak następców, trudne warunki klimatyczne, wysokie koszty produkcji i niskie ceny mleka. WIR twierdzi, że warto rozważyć model bardziej zrównoważonej produkcji, szczególnie w oparciu o trwałe użytki zielone i dopłaty dobrostanowe.
Co mogą zrobić rolnicy w obliczu tych zmian?
Andrzej Przepióra, z WIR uważa, że wzrost skali produkcji i współpraca pomiędzy rolnikami to jedna z metod, która może pomóc w uzyskaniu lepszych dochodów. Współpraca może być oparta na wspólnym zakupie środków produkcji, sprzedaży płodów rolnych czy też wspólnego użytkowania maszyn i urządzeń. Warto zastanowić się także nad sprzedażą płodów rolnych lub wyrobów bezpośrednio w gospodarstwie, gdyż konsumenci coraz częściej poszukują produktów nieprzetworzonych, naturalnych, od lokalnych dostawców.
- Rolniczy handel detaliczny i sprzedaż bezpośrednia rozwijają się w Polsce dosyć dynamicznie, szczególnie w okolicach dużych aglomeracji miejskich. Młodzi ludzie często sięgają po produkty ekologiczne. To jest szansa dla tych rolników, którzy nie mają możliwości zwiększania areału. Jej wykorzystanie wymagać będzie nabycia odpowiednich umiejętności w zakresie przygotowania produktu do sprzedaży, przetworzenia czy jego wypromowania – podaje WIR. Obecnie trwa nabór wniosków na rozwój małego przetwórstwa.
Mimo, że z jednej strony specjalizacja i skala produkcji to dobry kierunek, to wówczas tracimy możliwość alternatywnego źródła dochodu w sytuacji, gdy na którymś rynku pojawiają się problemy. Dlatego łączenie produkcji roślinnej i zwierzęcej daje obecnie większe bezpieczeństwo. Często słyszymy, że rolnicy obecnie wolą dać tanie zboża zwierzętom jako paszę, niż sprzedawać je za niską cenę. Tym bardziej, że do produkcji zwierzęcej można uzyskać dopłaty.
WIR podkreśla, że mamy coraz częściej do czynienia z podejmowaniem przez rolników dodatkowej pracy poza rolnictwem, lub przy usługach.
- Wielu rolników, przy mniejszej skali produkcji i możliwości zlecania usług, ma zasoby czasowe, które może "sprzedać‘ poza rolnictwem. Polska gospodarka potrzebuje ludzi do pracy. Nie ma w tym nic złego, że rolnik pracuje poza swoim gospodarstwem, co stabilizuje jego dochody – dodaje specjalista WIR. Andrzej Przepióra podkreśla, że rolnicy mogą również szukać oszczędności lub dochodu w produkcji energii.
"Najgorzej ma średni" pisze WIR, jednak dodaje, że ta maksyma sprawdza się w każdym biznesie.
- Trzeba mieć którąś z wymienionych przewag konkurencyjnych, czyli albo być największym i korzystać z efektu skali albo być najlepszym i zarabiać na wartości dodanej. Nie można utknąć pośrodku. To szczególna rada dla młodych rolników, których w Polsce mamy jeszcze sporo i którzy muszą zdecydować się na jedną z wyżej wymienionych strategii – podkreśla ekspert.
Oprac. dkol na podst. Andrzej Przepióra/WIR