W wielu rejonach siewy rzepaku już się kończą lub się zakończyły. Te najwcześniej siane zdążyły już powschodzić i od razu pojawiły się na nich szkodniki.
Zobacz także: Uważaj na szkodniki wschodów rzepaku – ryzyko jest olbrzymie! Czym pryskać i co robić?
Jak informują nas doradcy z firmy PROCAM na siewkach są już mszyce: brzoskwiniowo-ziemniaczana i kapuściana. Są one wektorami wirusa żółtaczki rzepy, a więc choroby, która może skutecznie wyhamować rozwój rzepaku. Te pierwsze naloty, jak podkreślają doradcy dają bardzo duże prawdopodobieństwo infekcji wirusem.
Poza jednak mszycami pojawiły się już także muchówki śmietki kapuścianej, co wynika z bardzo dużego rezerwuaru bobówek II pokolenia tego szkodnika. Co gorsza jednak pojawił się też gnatarz rzepakowiec, który nalatuje na siewki rzepaku z chwastów selerowatych (np. barszcz sosnowskiego, blekot pospolity, marchew zwyczajna czy szczwół plamisty).
Samice tego szkodnika już składają pierwsze jaja, a w okolicach Kwidzyna wylęgają się już pierwsze larwy. Pamiętajmy, że mają one gryzący aparat gębowy: młode larwy zeskrobują tkankę najpierw po spodniej, a potem na górnej stronie liści. Starsze larwy są już bardziej żarłoczne i zjadają całe liście. Ich szkodliwość zatem może być ogromna, jeśli zaczynają żerować w tak wczesnej fazie rozwojowej rzepaku.
Zaprawy nasion rzepaku nieco pomogą
Generalnie wielu rolników decyduje się już na wysiew nasion rzepaku zaprawionych zaprawami owadobójczymi. Nie możemy jednak od nich oczekiwać równie kompleksowego i długiego działania, jak od tych opartych na neonikotynoidach, niemniej dają one ochronę. Możemy z ich strony liczyć na ochronę przed szkodnikami do fazy 3–4 liści rzepaku.
Mamy dziś dostępne 2 zaprawy Lumiposa 625 FS (cyjantraniliprol) i Buteo Start (flupyradifuron). Pierwsza z nich ma ograniczać żerowanie pchełek ziemniej i rzepakowej, śmietki oraz gnatarza. Druga natomiast w etykiecie ma ten sam zestaw szkodników, ale bez gnatarza. W etykietach tych preparatów nie znajdziemy informacji, że ograniczają one mszyce. Czy jednak są skuteczne także w ich zwalczaniu?
Ekspert wyjaśnia czy zaprawy działają
Zapytałem o to prof. Marka Mrówczyńskiego z Instytutu Ochrony Roślin w Poznaniu.
– Generalnie współczesne zaprawy nasienne działają słabo na mszyce, dlatego nie znajdziemy tych szkodników w etykietach. Generalnie jeśli chodzi o zaprawy to możemy liczyć na ochronę do 3 liścia rzepaku. Neonikotynoidy działały półtora miesiąca, a jeszcze starsza generacja zapraw fosforowych działała 3 miesiące i to było najlepsze rozwiązanie – mówi ekspert. Podkreśla, że przede wszystkim powinniśmy opóźnić siew rzepaku w obecnie panujących warunkach.
– Odnosząc się do sytuacji obecnej na polach to stanowczo stwierdzam, że rolnicy zbyt wcześnie sieją rzepaki. Odmiany populacyjne powinniśmy dziś siać pod koniec sierpnia, a mieszańcowe na początku września. Z punktu widzenia występowania szkodników sianie rzepaku w połowie sierpnia jest błędem – wyjaśnia ekspert. Zaznacza, że podobnie jest z np. jęczmieniem, którego właściwie nie powinno się już siać we wrześniu, nawet odmian populacyjnych. W jego przypadku późniejszy termin siewu również może pomóc w ograniczaniu występowania mszyc na plantacji.
Jak zwlaczyć mszycę w rzepaku?
Jeśli chodzi o mszyce w rzepaku, to zwalczać je skutecznie możemy tylko zabiegami nalistnymi. Warto też wykorzystać dostępne na rynku odmiany z odpornością na wirusa żółtaczki rzepy. Jest ich dziś 50 na 150 zarejestrowanych. To skuteczne narzędzie do ograniczania szkodliwości mszyc, jeśli chodzi o wirusa.
– W Polsce w pasie od Wisły na zachód powinno się wysiewać tylko odmiany z odpornością na żółtaczkę rzepy. Na tym obszarze uprawia się najwięcej rzepaku i tam właśnie problem mszyc jest największy – mówi prof. Mrówczyński. Dodaje, że problem z tymi szkodnikami jest w całej UE, a będzie jeszcze gorzej, bo jak wykazały badania IOR są już pierwsze uodpornienia szkodników rzepaku na acetamipryd – substancję, która jest jednym z ostatnich skutecznych jeszcze narzędzi w ograniczaniu szkodników, w wielu niestety uprawach. Niestety z punktu widzenia odporności, bo jeśli acetamipryd jest skuteczny, to w płodozmianie stosowany jest przynajmniej kilka razy, a to skraca drogę do powstania odporności szkodników różnych upraw.
Konieczne zabiegi - kiedy je wykonać?
Mszyce nie tylko przenoszą wirusa, ale przez samo żerowanie i wysysanie soków mocno osłabiają rośliny, więc konieczne są zabiegi nalistne.
– Mszyca żeruje po spodniej stronie liścieni i liści. Sam zatem pyretroid raczej jej nie zwalczy, bo szkodnik musi mieć kontakt z cieczą roboczą. Pomóc może nieco np. opryskiwacz z pomocniczym strumieniem powietrza. Dużo lepszym rozwiązaniem jest zastosowanie połączenia acetamipryd + lambda-cyhalotryna. Ta pierwsza substancja wniknie do rośliny i jej soków i będzie działać zdecydowanie dłużej niż sam pyretroid – mówi dr Przemysław Strażyński z IOR w Poznaniu. Możemy wtedy liczyć na ochronę do 10–14 dni maksymalnie.
A kiedy wykonać zabieg na mszyce? Generalnie mszyca bardzo szybko się rozmnaża i już jeden osobnik po kilku dniach może wydać kolejne pokolenie, a tych w roku może być nawet 20. Gnatarz dla przykładu w roku wydaje jedno pokolenie, więc jego zwalczanie, przynajmniej w teorii jest łatwiejsze. Zabieg zatem na mszyce powinien być wykonany zaraz po zauważeniu na roślinach pierwszych szkodników. W etykietach znajdziemy zapisy „Środek zastosować po wystąpieniu szkodników na młodych roślinach lub zauważeniu pierwszych uszkodzeń…” Jeśli zatem na naszym rzepaku pojawiła się już mszyca, trzeba pryskać.
Fot: PROCAM