Organizatorem dzisiejszego protestu był NSZZ Solidarność Rolników indywidualnych, który zgłosił w stolicy protest na 150 tys. uczestników. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie zgodził się jednak na wjazd do stolicy ciągników rolniczych poza jednym - tym, który oglądaliśmy także przed tygodniem. Ten traktor ciągnął ulicami Warszawy platformę, na której z siana był ułożony z siana i słomy czołg opisany jako AgroAbrams.
Policja użyła gazu łzawiącego wobec rolników
Rolnicy od godz. 11:00 protestowali w Warszawie pod siedzibą premiera. Tam miały miejsca przemówienia liderów, a ich delegacja udała się do siedziby KPRM. Pojawiły się też pierwsze emocje - zostały odpalone race, petardy i w stronę budynku poleciały też jajka.
Jak informuje tygodnik-rolniczy.pl, około godziny 13.00 część z demonstrantów przeszła spod Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w stronę Sejmu przy ul. Wiejskiej. Jednak tu emocje wzięły górę i doszło do przepychanek między strajkującymi a policjantami. W pewnym momencie policjanci zaczęli używać gazu łzawiącego wobec rolników.
- W związku z fizyczną agresją niektórych spośród osób protestujących przy ul. Wiejskiej - wobec funkcjonariuszy Policji - konieczne było wykorzystanie środków przymusu bezpośredniego. Należy podkreślić, że wcześniej osoby te były wzywane do zachowania zgodnego z prawem - poinformowała Stołeczna Policja na platformie X.
Kilkunastu zatrzymanych na proteście w Warszawie
Stołeczna Policja poinformowała również, że zatrzymano kilkanaście osób, które użyły siły wobec funkcjonariuszy.
- W czasie wydarzeń mających miejsce przy ul. Wiejskiej rannych zostało kilku policjantów. Na obecną chwilę zatrzymano kilkanaście osób. Część spośród protestujących osób próbowała przedostać się przez barierki zabezpieczające teren Sejmu. Zostało to im uniemożliwione - czytamy we wpisie na koncie Policja Warszawa na platformie X.
Jak poinformowała Komenda Stołeczna Policji, w zamieszkach podczas protestu w Warszawie rannych zostało 13 policjantów, w tym 1 ciężko.
Politycy bronią rolników
Jak sprawę komentują rolnicy? Ich zdaniem na proteście byli obecni prowokatorzy spoza środowiska rolniczego i to oni dążyli do konfrontacji z policją. Ich słowa potwierdzili dziś politycy. W obronie rolników stanął wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.
- Nie wierze, że prawdziwi, normalni rolnicy zrobili dziś zadymę pod Sejmem. Prowokatorzy i zadymiarze powinni być jak najszybciej odizolowani od rolników, którzy przyjechali zamanifestować i pokazać skalę rolniczych problemów po 8 latach nieudolnych rządów PiS. Rolnicy szczególnie teraz powinni zwrócić uwagę by nikt nie powodował, że rolnicze protesty będą kojarzyć się z burdą. To nie służy sprawie - napisał Michał Kołodziejczak na platformie X.
Słowa Kołodziejczaka potwierdza też polityk Konfederacji Sławomir Mentzen, który stojąc w tłumie spokojnych rolników też został potraktowany przez policję gazem.
Podczas swojego wystąpienia w Sejmie rolników bronił także minister Czesław Siekierski.
- Dzisiejszymi zamieszkami nie możemy obciążać rolników, bo oni zachowywali się w sposób godny. Po incydentach agresji, grupy rolników odłączały się od protestu. Rolnicy nie chcieli go firmować. Wiemy, kto jest odpowiedzialny za upolitycznienie protestu. To nie służy polskim rolnikom i załatwieniu sprawy. Rolnicy polscy i europejscy swoim stanowczym „nie” wymuszają zmiany w Zielonym Ładzie, na który musi zareagować Komisja Europejska - mówił szef MRiRW.
Czesłąw Siekierski też zauważył, że na protestach pojawili się prowokatorzy spoza rolniczego środowiska.
- Zawsze zachowywany był spokój i należyta powaga. Rolnicy mówili o swoich problemach i przedstawili postulaty. Także dziś, dopóki protestowali sami rolnicy protest przebiegał w spokoju, ale kiedy pojawili się „wspomagacze” protest nabrał innego charakteru - tłumaczył szef resortu rolnictwa.