Szacowanie szkód po przymrozkach
Na Opolszczyźnie wystarczyła jedna mroźna noc, aby powstały ogromne straty w uprawach zbóż i rzepaku oraz krzewów owocowych i w sadach. Rozpoczęło się szacowanie szkód. Straty można liczyć w milionach złotych. Jedno jest pewne: niektórych owoców nie będzie lub będzie ich mniej. Nie będzie też wina z rocznika 2024.
Zobacz także: Rolnicy ratują plony przed przymrozkami
Przymrozek uszkodził rzepak w pełni kwitnienia
- Początek kwietnia był okresem bardzo ciepłym, wegetacja przyspieszyła o dwa, trzy tygodnie. W okolicach 20, 22 kwietnia, przyszła zmiana temperatury, która spadła poniżej zera. U nas w regionie ten spadek uszkodził rzepak, który był w pełni kwitnienia i zostały uszkodzone pąki kwiatowe. W tym momencie łuszczyna może być nie w pełni wykształcona, co będzie miało wpływ na obniżkę plonu – mówi Marek Wiecha, rolnik z Czapli Starych.
- Na polach pszenicy, po około pięciu dniach zauważyłem przypalenia na liściu flagowym, co też będzie miało wpływ na plon końcowy. Oceny szkód jeszcze nie mieliśmy, uprawy były zgłoszone do ubezpieczalni i czekamy na rzeczoznawców. Myślę, że tak 10 do 15% szkód jest w rzepaku i w pszenicy – dodaje Wiecha.
Połowa kłosów pszenicy zaczyna obumierać
- Każdego roku występowały przymrozki, ale co mnie niepokoi to, to że dotknęły one upraw pszenicy, co się nie zdarzało w poprzednich latach. Połowa kłosów pszenicy zaczyna obumierać i co dziwne nawet kłosy, które w czasie przymrozków były schowane w pochwach, są przemarznięte – opowiada rolnik z Łowkowic, Arnold Kaluza.
Biznes w rolnictwie nie liczy się na rok
Mariusz Olejnik, który jest Prezesem Spółdzielni „Polski Rzepak i Zboże, mówi, że wszyscy członkowie zarówno opolskiego związku, jak i spółdzielni ubezpieczają swoje uprawy.
- Nie wyobrażamy sobie, żeby tak kosztowną uprawę, jaką jest rzepak, nie ubezpieczyć. Pozbywamy się swojego udziału, aby niższy procent szkód był brany pod uwagę. Ważne, żeby ubezpieczyć, a to zniweluje straty, trzeba brać pod uwagę, że biznes w rolnictwie nie liczy się na rok, tylko na 4-5 lat, ubezpieczenie to stabilizacja dochodu – podsumowuje Olejnik.
100% strat w winnicy
- Posiadamy trzy winnice, łącznie 2,6 ha i praktycznie 100 proc. wymarzło. Temperatura spadła do minus 6,8 stopnia. W tym momencie skończyliśmy swoją pracę, ponieważ nic się nie udało uratować. Rok zapowiadał się bardzo dobrze i myśleliśmy nawet o wcześniejszych, letnich zbiorach, jednak pogoda zadecydowała inaczej. W tym roku zbiorów nie będzie, aczkolwiek może kilka procent odbije – mówi Marcin Cwielong, właściciel winnicy w Balcarzowicach.
Straciliśmy 936 drzew orzecha włoskiego
- To co się wydarzyło to prawdziwa tragedia. Nawet pszczoły zaczynają się ewakuować. Temperatura spowodowała totalne przemarznięcie 936 drzew orzecha włoskiego na arealne 2,5 ha – mówił Paweł Hajzer, sadownik z Czarnowas.
U Dariusz Kiesińskiego, rolnika z Janowa, odnotowano 90% strat w porzeczkach.
- W drzewach owocowych, na razie radzi sobie papierówka. U innych odmian średnio-wczesnych część kwiatów spadła, ale to, co zostało powinno wystarczyć, natura sama zrzuca zawiązki, nie będzie tragedii. Ale za to porzeczka i agrest, pierwszy raz coś takiego widzę.
- Wymarznięcia w sadach są poważnym problemem. Co radzić? Nic nie robić, czekać i zobaczyć, jaki jest faktyczny procent start. Jeżeli mamy do czynienia z wymarznięciem pąków i liści to roślina przetrwa, wypuści nowe pąki oraz liście, ale owoce będą dopiero w przyszłym roku. Szansa jest w późniejszych odmianach – dodaje prof. Tomasz Ciesielczuk z Uniwersytetu Opolskiego.
Tekst: Bernat Patrycja
Film i montaż: dr Mariusz Drożdż