Rynek rzepaku
Rzepak coś za spokojny
Jak na sezon ze zdecydowanie mniejszymi zapasami na starcie i słabszymi zbiorami, rzepak zachowuje się zbyt spokojnie. Moim zdaniem przyczyn może być kilka. Pierwszą z nich jest jakaś tam, nawet mniejsza, ale jeszcze raz podkreślam jakaś żniwna podaż. To zwykle uspokaja, a na nerwy jeszcze przecież przyjdzie czas, zdają się myśleć europejscy przetwórcy.
W taką całkiem spokojną i wyczekującą postawę olejowców nie wierzę. Sam reprezentowałem długo tę branżę i wiem, co tam się w głowach musi dziać, a i czekanie nie jest domeną zwyczajną dla odpowiedzialnych za biznes. Myślę, że uspokojenie może wynikać z faktu, że pewne decyzje już zostały podjęte i tylko czekamy na ich efekt.
Czy jest to zakontraktowanie większej ilości ubiegłorocznego jeszcze rzepaku z Australii, którego pierwsze statki już do belgijskiego portu przypłynęły? Czy są to decyzje o zmniejszeniu poziomu wykorzystania mocy przerobowych? Zapewne i jedno i drugie może uspokajać rynek. Dodajmy jeszcze, możliwości zakontraktowania oleju i mamy komplet działań, które mogą hamować potencjalne i bardzo realne wzrosty cen rzepaku w kolejnych miesiącach.
Trzeba trzymać rękę na pulsie i śledzić rynek na bieżąco, żeby nie zostać z rzepakiem wręcz taniejącym, gdy wszystko w żniwa wskazywało, że będzie drożeć.