Po roślinach ozimych nie widać jeszcze niedoborów wody. Rośliny wyraźnie rozpoczęły już wegetację, a pierwsze dawki azotu zdążyły się rozpuścić. Gorzej jest niestety z drugą dawką azotu w rzepaku ozimym. Nawóz wciąż leży na glebie i się nie rozpuszcza, bo gleba jest całkowicie wyschnięta. Dlatego niektórzy z rolników, którzy dysponują deszczownią decydują się na podlanie rzepaku nie dla uzupełnienia wody w glebie, ale właśnie dla przyspieszenia rozpuszczania nawozu.
Rozpuścić i wpłukać
Zdjęcie przedstawia rzepak deszczowany w ostatnią niedzielę dawką 20 litrów/m2. Jak mówi właściciel plantacji dawka może mogłaby być mniejsza, ale chodzi nie tylko o rozpuszczenie nawozu, ale też o jego przemieszczenie w strefę korzeniową roślin. Deszczu bowiem raczej nie widać na horyzoncie. Co prawda na połowę obecnego tygodnia prognozy przewidują opady, ale do 2 mm. Od takiej ilości wody nawóz tylko się rozpuści, ale już nie przemieści tam, gdzie ma działać.
Bez skrępowania deszczownie wyciągają też warzywnicy. Przejeżdżając przez regiony warzywne można już zaobserwować pracujące deszczownie nawadniające obsiane w tym roku pola. Teraz jest to niewielka dawka wody tylko na wschody, jeśli jednak deszcz nie będzie padać dłużej to właściwe i główne nawadnianie może się rozpocząć w tym roku wyjątkowo szybko.
jd, fot. Daleszyński