Tegoroczna jesień można bez przesady powiedzieć, generalnie rozpieściła oziminy. Chodzi głównie o rzepak, ale też o wcześniej zasiane zboża. Niestety, trudne może okazać się "dowiezienie" roślin w dobrej kondycji do wiosny, bo w połowie listopada, wciąż stosunkowo ciepłego i sprzyjającego wegetacji, mogliśmy obserwować już pewne problemy na plantacjach. O stan zbóż ozimych i rzepaku u schyłku ich jesiennej wegetacji zapytałem przedstawicieli dystrybutorów z 4 rejonów kraju.
Zobacz także: Jeszcze nie wszędzie zebrano, ale powoli można podsumować żniwa kukurydzane
Stan ozimin - północny wschód - Podwójne odchwaszczanie jesienne pszenicy
Na terenie Polski północno-wschodniej początek siewu zbóż ozimych przypadł w trakcie suszy. Jęczmień ozimy wysiano w optymalnym terminie, ale wschody i początkowy wzrost roślin był wydłużony. Początkowo można było zaobserwować niedobory azotu na roślinach, ze względu na deficyt wodny i słaby proces mineralizacji składnika w glebie.
Większość producentów jęczmienia ozimego decydowała się na odchwaszczanie jesienne. Wydłużona jesienna wegetacja pozwoliła na prawidłowe rozkrzewienie roślin, które teraz mają od 3 do 5 rozkrzewień bocznych. W pierwszej kolejności można było zaobserwować na liściach objawy mączniaka prawdziwego zbóż i traw oraz plamistości siatkowej jęczmienia. Wraz z postępującą wegetacją na wielu plantacjach stwierdzono rosnącą intensywność nalotu szkodników w tym m.in. mszycy zbożowej. Dobrą praktyką w wielu gospodarstwach było wykonanie zabiegu T0 jesienią. Zabieg ten miał na celu ograniczenie populacji mszycy, która może być wektorem wirusów (m. in. żółtej karłowatości jęczmienia) oraz kontrolę innych sprawców chorób występujących jesienią, w tym mączniaka. Dodatkowo w zabiegu ochronnym stosowano mikroelementy oraz stymulatory wzrostu.