StoryEditor

Jakie plony rzepaku, pszenicy i jęczmienia u Ani i Grzegorza Bardowskich?

Bardowscy prowadzą gospodarstwo w Uniejowicach na Dolnym Śląsku, gdzie uprawiają 130 ha, w tym jęczmień browarny, rzepak ozimy, pszenicę oraz buraki cukrowe i kukurydzę.

29.07.2024., 20:40h

Jak w tym roku plonował jęczmień browarny, rzepak i pszenica?

Do Dolnośląskiej Izby Rolniczej zgłaszają się rolnicy, którzy po pierwszych żniwach mówią, że plony są tragicznie niskie. Nie ma nawet szansy na zwrot kosztów produkcji po sprzedaży płodów rolnych. Sytuacja jest dramatyczna, a wszystko za sprawą tegorocznej niesprzyjającej rolnikom aury. Pisaliśmy o tym niedawno. Rolnicy z woj. dolnośląskiego chcą ogłoszenia stanu klęski żywiołowej.

A jak poradziły sobie uprawy Grzegorza i Ani Bardowskich? Postanowiliśmy to sprawdzić i skontaktowaliśmy się z rolnikiem. 

Rolnicy gospodarują na glebie klasy od IIIb do IVa. Powierzchnia upraw co roku jest inna, co wynika z mocnego nacisku na prawidłowy płodozmian.

- Plony pszenicy były w granicach 7,5-8 ton z ha. Muszę przyznać, że w mojej okolicy nie było tak dobrze. To kwestia odmian, ale też tego jak pszenice zareagowały na przymrozki – mówi Grzegorz Bardowski. W gospodarstwie zasiał odmianę Euforia i Elektra z HR Strzelce. Dodał, że wszystkie odmiany wczesne pszenicy czy jęczmienia ozimego na Dolnym Śląsku plonowały na poziomie 2-3 ton. U niego w gospodarstwie było lepiej, ale też nie rekordowo.

- Jęczmień browarny plonował w granicach 6 ton z ha. Szału nie ma, jednak ja do zakontraktowania zawsze zakładam trochę mniejsze plony, dla bezpieczeństwa żeby nie przesadzić. Widać, że jęczmień trochę się męczył w tych warunkach pogodowych i rekordów nie ma – podkreślił Grzegorz Bardowski. Najgorzej w tym roku u rolników wypadł rzepak, bo średnio sypał 2,5 tony z ha.

Dlaczego plony są znacznie niższe?

Grzegorz Bardowski tłumaczy, że na okoliczne uprawy wypłynęły trzy czynniki.

- Przymrozki dały mocno w kość. Były trzy dni, kiedy temperatura wiosną dochodziła nawet do -8 i -9 stopni Celsjusza. Najbardziej oberwały rzepaki i to widać w plonach – zaznaczył rolnik i dodał, że po szacowaniu przez ubezpieczyciela średnia strat wynosi 38%. Sam obliczył straty na nieco wyższym poziomie.

- Wielu rolników trochę przejechało się na szacowaniu szkód. Z jednej strony uszkodzenia w uprawach faktycznie były, ale kiedy został stwierdzony jednocześnie np. chowacz, to niestety automatycznie powodowało, że rolnik nie został zakwalifikowany do wypłaty odszkodowania – podkreślił Bardowski i dodał, że walka jest trudna, bo z jednej strony niektórych szkodników nie ma czym zwalczać, z drugiej na plantacji nie powinno ich być, jak twierdzi ubezpieczyciel.

Niestety przymrozki też wystąpiły, kiedy wczesne odmiany pszenicy i jęczmienia były w fazie najbardziej wrażliwej. Akurat w gospodarstwie Bardowskiego podczas siewu było także bardzo mokro, odbył się też nieco później niż zwykle i trochę „na siłę”, bo termin gonił.

- Był krótki okres, kiedy faktycznie wody było za mało. Widać to szczególnie tam gdzie jest gleba bardziej piaszczysta. Tam gdzie jest trochę więcej gliny, woda była bardziej dostępna, rośliny lepiej sobie poradziły – dodał rolnik.

Buraki i kukurydza zapowiadają się dobrze

U Bardowskich kukurydza na ziarno i buraki zapowiadają się całkiem nieźle. Wielu rolników w tym roku walczy i często bezskutecznie z chwościkiem w buraku. Jak poradził sobie rolnik z Dolnego Śląska?

- W pierwszym zabiegu na chwościka zastosowałem fungicyd biologiczny (miedź z siarką), ale wjechałem na pole dwa-trzy tygodnie wcześniej niż zwykle. Mimo, że robiłem co roku ten zabieg w podobnym okresie, to w tym roku trzeba było patrzeć na fazę wegetacji, a nie na termin. W tym sezonie chwościk zaczął się pojawiać znacznie wcześniej niż zwykle. Jak ktoś patrzył na termin, a nie na to, co faktycznie dzieje się na polu, to mógł się spóźnić z ochroną – zaznaczył Bardowski. Mimo, że ostatnie sezony były sprzyjające dla uprawy buraków, pod względem opłacalności, to jednak w tym roku areał uprawy buraka w gospodarstwie Bardowskich nie został zwiększony, ale nawet zmniejszony, gdyż tego wymagał płodozmian i organizacja uprawy na określonych działkach. W tym roku zamiast 29 ha jest 18 ha.

Czy magazyny po zbiorach już są puste?

Jęczmień browarny został sprzedany, a cała reszta czeka w magazynie.

- To nie są łatwe decyzje odnośnie sprzedaży cen zbóż i rzepaku. Wydaje mi się, że rzepak jeszcze trochę zdrożeje. Bazuję na prognozach, na tym co dzieje się w Europie i czekam, co będzie dalej – dodaje rolnik i mówi, że to też wpisuje się w płynność finansową gospodarstwa. Najpierw sprzedawany jest zakontraktowany jęczmień browarny, później buraki także od razu schodzą z pola, kukurydzę sprzedaje na mokro, nie zajmuje się dosuszaniem ziarna. Rzepak i pszenica czekają na lepsze ceny.

Od przyszłego roku białkowe?

Rolnik od przyszłego sezonu planuje zasiać soję lub groch, żeby uzyskać różnorodność biologiczną na swoich polach, ale również żeby sprawdzić jak to wyjdzie w płodozmianie i czy stanowiska po roślinach białkowych faktycznie lepiej plonują.

W tegorocznych żniwach pomagał syn Janek. Pojawiły się też problemy z kombajnem, a przy okazji rolnik zorganizował sobie samemu challenge „test białej koszulki”. Jak się skończył? Zobacz poniżej!

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. grudzień 2024 19:46