Linia podziału Polski na północną strefę suchą i południową mokrą przebiega w tym roku od Gorzowa Wielkopolskiego, przez teren na północ od Poznania, do Włocławka, Płocka a potem skręca na północne Podlasie. I choć system monitoringu suszy rolniczej nie wykazywał tak tragicznych deficytów wody, to jest wiele miejsc na ww. obszarze (a także poza nim), gdzie niedobory wody odbiły się n plonach. Niestety, w tym roku rolnicy mogą już zapomnieć o jakiejkolwiek pomocy Państwa.
Na południe od tej linii padało lepiej, choć nie zawsze w porę. Ponadto deszcze znacznie ochłodziły glebę i powietrze, co początkowo utrudniało siew roślin ciepłolubnych a potem spowolniło wegetację. Gorsza sytuacja jest tam, gdzie są wieloletnie zaniedbania w infrastrukturze odprowadzającej i magazynującej wodę oraz w drobnej sieci melioracyjnej. Poprawę stanu tych urządzeń nie są w stanie (i nie powinni) wykonywać sami rolnicy, jeżeli nie ma jednolitego systemu dla lokalnej zlewni.
O problemach z niedoborami i nadmiarem wody piszemy październikowym numerze top agrar Polska od str. 70.