StoryEditor

Konopie na polskich polach, w tym medyczne

Przez całe wieki ważną gałęzią gospodarki w Polsce były różnego rodzaju włókna i produkowane z nich produkty. Wspomnieć można np. sukna świebodzińskie czy białe płótna lniane wysyłane na cały świat. Nie bez znaczenia były eksportowane przez Gdańsk do portów całej Europy sznury i liny konopne oraz pakuły do uszczelniania poszycia statków. Jeszcze w latach 70. XX wieku byliśmy trzecim producentem lnu i konopi na świecie! Uprawiano wtedy ponad 130 tys. ha tych roślin.
31.10.2019., 12:10h
Niestety produkcja włókien naturalnych straciła na znaczeniu w chwili upowszechniania syntetyków. Nieco wcześniej do wyparcia polskich włókien przyczyniło się upowszechnienie bawełny. Obecnie włókna naturalne zaczynają nabierać znaczenia jako produkty naturalne, wysokiej jakości, wręcz ekskluzywne, które stanowią przeciwwagę do powszechnych syntetyków i włókien sztucznych.

Rośliny włókniste to surowiec nie tylko do produkcji tekstyliów czy sznurów. Są wykorzystywane w produkcji lekarstw czy materiałów budowlanych. Badania nad ich ulepszaniem i wykorzystaniem prowadzone są do czasów przedwojennych przez Instytut Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu.

- Nasze prace to nie są badania, których efekty odkładane są na półkę. Każdy z projektów musi kończyć się petentem - powiedziała prof. Małgorzata Zimniewska, dyrektor Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu podczas otwarcia konferencji "Konopie i len w polskiej biogospodarce".

- Włókna naturalne muszą walczyć o pozycję na rynku z surowicami syntetycznymi. Jednak popyt na produkty naturalne od pewnego czasu znacząco rośnie. Sprzyja to coraz większej powierzchni uprawy roślin włóknistych - dodała prof. Zimniewska.

Modelowy przykład wykorzystania biomasy to konopie. Wiechy są wykorzystywane do produkcji ekstraktów dzięki zawartości w nich olejków eterycznych. Z nasion tłoczony jest olej o wyjątkowych właściwościach spożywczych i kosmetycznych. Łodygi przeznacza się tradycyjnie na włókno, a  to nie jest przeznaczone tylko na tkaniny czy sznury a obecnie wykorzystuje się je w budownictwie, papiernictwie czy to produkcji biokompozytów. Na rynku konopnym widzimy na całym świecie ogromny wzrost zainteresowania. Co ciekawe nadal jako kraj wiedziemy prym w hodowli konopi.

- Jedną z najcenniejszych odmian o największej popularności na świecie jest odmiana Białobrzeskie wyhodowana w Instytucie i rozmnażana na naszej licencji. Dużym zainteresowaniem cieszy się też odmiana oleista Henola, która zdobywa rynki światowe – mówiła dyrektor IWNiRZ.

Instytut to także rośliny zielarskie. Okazuje się, że Polska jest trzecim producentem roślin zielarskich w Europie. Jest cały czas duży potencjał wzrostu ich produkcji.

Izba lnu i Konopi

Największe kłopoty branża lniarska przeżywała w latach 90. XX wieku. W miejsce upadających przedsiębiorstw weszły ze swoimi produktami firmy z Irlandii, Francji i Belgii  - powiedział Marek Radwański, prezes Polskiej Izby Lnu i Konopi. Aby wspierać branżę pojawił się pod koniec XX wieku pomysł powołania izby gospodarczej. W skład Izby weszły podmioty zajmujące się uprawą i przerobem lnu i konopi. Izba działa już ponad 17 lat i w tym czasie w jej skład weszli jeszcze producenci maszyn (włókienniczych, do zbioru itp.). Działalność izby opiera się na pracy społecznej. Jej celem jest promowanie osiągnięć członków izby na arenie krajowej i międzynarodowej. Gromadzone są informacje makroekonomiczne, publikowany jest biuletyn, organizowane są szkolenia dla plantatorów lnu i konopi.


- W 2017 r. wyprodukowano na świecie 167 tys. t włókna lnianego, ale jest to zaledwie 0,4% wszystkich wyprodukowanych na świecie włókien tekstylnych - mówił prezes Radwański. Len produkowany jest głownie w UE (Belgia, Francja, Holandia) - 83%. Pozostała część uprawiana jest na Ukrainie, w Białorusi oraz w Egipcie. W ostatnich latach produkcja włókna lnianego rośnie za przyczyną coraz lepszej ceny.

- Największym problemem polskiej branży lniarskiej jest stworzony przed laty czarny PR (public relations - przyp. red.) wokół przemysłu tekstylnego traktowanego przez rządzących jako schyłkowy, nieopłacalny, bez perspektyw. W wyniku tego inwestorzy odwrócili się od branży, były duże trudności w uzyskaniu kredytów. Zlikwidowano także szkolnictwo, co zwiększyło trudności z dostępem do wykwalifikowanych pracowników. Doszły nowe problemy - wzrost cen energii, wody i ścieków, wzrost płac minimalnych, ciągle zmieniające się przepisy np. związane z ochrona środowiska - tłumaczył Radwański. Jest jednak iskra nadziei. W ostatnich 3-4 latach zaczęło wzrastać zapotrzebowanie na wyroby lniane, szczególnie na chłonnych rynkach chińskim, indyjskim, co powoduje olbrzymi wzrost popytu a tym samym cen.

Równolegle ponownie doceniono niezwykłe walory wyrobów z włókna konopnego. Pojawił się zatem popyt na surowiec.
- Możliwy jest wzrost produkcji lnu i konopi do 2-3 tys. ha w Polsce w przeciągu kilku lat - przewidywał prezes Izby. Są też nowe zastosowania włókna, jak budownictwo, meblarstwo, motoryzacja i inne, w tym wykorzystanie konopi medycznych.

Konopie jako lekarstwo

- W Polsce ciągle trwa dyskusja na temat możliwości uprawy konopi medycznych o wyższej zawartości THC. Przykładowo Republika Czeska zezwoliła na to pod bardzo ścisłą kontrolą. I tak powinno być u nas. Takie zezwolenie dałoby Polsce duże korzyści dla gospodarki. Po co mamy płacić za importowany susz, który jest już dopuszczony do użycia, gdy możemy wyprodukować go w Polsce a także go eksportować - pytała prof. Zimniewska. Jednocześnie zauważyła że Instytut ma narzędzia aby stać się jednostką nadzorująca program uprawy konopi medycznych.
- Jako jednostka publiczna gwarantować przejrzystość tych upraw i całkowitą ich kontrolę. Jednak decyzja należy do rządzących - mówiła dyrektor IWNiRZ.

Stowarzyszenie konopne

Popularność produktów z konopi wśród społeczeństwa rośnie. W każdym średnim lub większym mieście jest po kilka sklepów oferujących produkty z konopi o obniżonej zawartości THC - od oleju po susz na napary. Nic dziwnego, że pojawia się coraz więcej grup, towarzystw czy zrzeszeń skupiających sympatyków, pasjonatów, producentów i przetwórców konopi.

- Zajmujemy się upowszechnianiem wiedzy i doradztwem w zakresie uprawy konopi włóknistych. Chcemy także edukować samorządowców i administrację w tym zakresie. Jednym z nich jest zmiana wizerunku konopi medycznych, które są lekiem a nie narkotykiem - powiedział Dariusz Nowak - prezes Polskiego Stowarzyszenia Producentów i Przetwórców Konopi. Informował, że rolnicy którzy dołączają do stowarzyszenia otrzymują obsługę prawną, wiedzę, kontakty handlowe i pomoc w zakresie technicznym - kupno i wynajem maszyn. - Prowadzimy także doradztwo dla podmiotów prywatnych w zakresie inwestycji w produkty na bazie konopi, mówił Nowak.

- Chcemy stworzyć program "Gmina Przyjazna Konopi". W jego ramach pomożemy samorządowcom w aspektach prawnych i organizacyjnych. Konopie cały czas są traktowane jako zagrożenie i nieprzychylnie patrzą na nie służby państwowe. Dlatego będziemy współpracować z Policją w zakresie informowania o zasiewach i zbiorach - tłumaczył prezes Nowak.

W grupie ma się większą siłę przebicia - propozycja klastra

- Możemy konopie wykorzystać w 100% w naszym kraju i sukcesywnie zwiększać powierzchnie ich upraw, ale konieczna jest współpraca. Chcę zaproponować stworzenie klastra "Polskie Konopie". Działalność klastrów  jest dobrze widziana na gremium UE i są specjalne dotacje do takiej struktury organizacyjnej. Ponadto klaster "Polskie Konopie" może otrzymać status Kluczowego Klastra Krajowego, a to wiąże się z większą szansą na rozwój - mówiła prof. Małgorzata Zimniewska.

Klaster to platforma współdziałania a nie konkurencja stowarzyszeń. Pozwoli to na zdobycie środków na działania marketingowe. Klaster może uczestniczyć w konsultacjach podczas tworzenia prawa. Można nawiązywać współpracę z zagranicznymi klastrami branżowymi. Pozwoli to na większy wpływ na konkurencję.

- Jesteśmy już silni w branży konopnej i tę siłę trzeba wykorzystać - dodała dyrektor Instytutu.

Z punktu widzenia ministerstwa

- Mówiąc o konopiach nasuwa mi się słowo  "szansa". Jest to szansa na wielu poziomach. Jednym z nich jest fakt że  cały proces produkcyjny od pola do ubrań ma miejsce w kraju. Drugi poziom, to wiele zastosowań surowca jakim są konopie. Obecnie to nie tylko włókno, ale też biokompozyty, wyroby medyczne itd. To dopiero początek drogi. - powiedział Piotr Łysoń - dyrektor Departamentu Doradztwa i Nauki w MRiRW.

- Mamy za sobą trudny rok, ponieważ ograniczono finansowanie, w tym na program wieloletni produktów włóknistych. Niemniej udało się w ramach ograniczonego budżetu dużo dokonać - powiedział Krzysztof Kielak - zastępca dyrektora Departamentu Hodowli i Ochrony Roślin w MRiRW. Program ten nosi tytuł: Odbudowa i zrównoważony rozwój produkcji oraz przetwórstwa naturalnych surowców włóknistych dla potrzeb rolnictwa i gospodark". Departament nadzoruje realizację i przyznaje finanse na tę działalność. Program ten obejmuje:

  • wzrost konkurencyjności lnu i konopi włóknistych;
  • rozwój zrównoważonych technologii pozyskiwania i przetwarzania wielokierunkowego wykorzystania rolniczych produktów włóknistych;
  • odbudowę potencjału produkcji włókien białkowych ich przetwórstwa i wykorzystania.


Inne włókna

Jednak konopie i len, to nie jedyne surowce włókniste. Mamy długie tradycje produkcji włókien białkowych, takich jak wełna czy jedwab. Ale największe znaczenie na świecie spośród włókien naturalnych ma bawełna. Choć nie uprawia się jej w Polsce, to gospodarka może przynosić korzyści z jej przetwórstwa. Od lat 30-tych XX wieku działa Izba bawełny w Gdyni, która powstała w celu obrony interesów polskich przedsiębiorców bawełny i nadzoru nad importem surowca.

- Jeszcze w latach 60-tych XX wieku większość tekstyliów produkowano z włókien naturalnych w tym głównie z bawełny. Teraz większość to włókna syntetyczne, np. poliestry. Są one niestety źródłem tzw. mikroplastików, które zanieczyszczają oceany i gleby na świecie. Świat zauważa ten problem a jednym z rozwiązań jest powrót do włókien naturalnych, powiedział Jerzy Kotwas - prezes Izby Bawełny w Gdyni.

Walka z mitami wokół tekstyliów z bawełny jest jednym z celów Izby Bawełny. Przykładowo obalamy przekonanie o szkodliwym oddziaływaniu bawełny na środowisko. Nieprawdą wg prezesa jest informacja o ogromnych ilościach wody koniecznych do wyprodukowania tkanin z bawełny.
 
- Na 1 kg tkaniny bawełnianej zużywa się około 1,2 tys l wody a nie 20 tys. l. Nieprawdą jest też ogromne zużycie pestycydów i nawozów do produkcji bawełny. Ponadto obecnie używane pestycydy są dużo bezpieczniejsze niż te spzred 50-60 lat – mówił prezes Kotwas. Kolejnym mitem jest demonizowanie bawełny GMO. Okazuje się że na 27 mln t bawełny produkowanej na świecie 20 mln pochodzi z upraw GMO. Dotychczas nie udowodniono jakiekolwiek szkodliwego działania takiej bawełny. Informację tę zestawił z danymi o bawełnie ekologicznej. 

- Różnie nazywana bawełna organiczna, bio, ekologiczna produkowana jest w systemach bez nawozów i pestycydów. Można używać naturalne środki i nawozy, ale jest tp drogie i plony są niskie. Dlatego zaledwie 241 tys. t bawełny produkowanej na świecie to bawełna ekologiczna. Nie tylko jest ona o 20-30% droższa od konwencjonalnej, ale jest kompletnie nie do odróżnienia od konwencjonalnej. Można bawełnę eko i konwencjonalną odróżnić od GMO wykonując specjalistyczne badania. Ale pod względem użytkowym niczym się nie różni – mówił Kotwas. - Jest ogromna tendencja do oszukiwania na runku produktów bawełnianych ekologicznych. Świadczy o tym fajt, że ilość towarów z tzw. bawełny "eko" jest 10 razy większa niż ilość produkcji bawełny w tym systemie.

tcz


Tomasz Czubiński
Autor Artykułu:Tomasz Czubiński

redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. listopad 2024 00:22