Na potkaniu udział zaplanowało blisko 800 osób. Byli to rolnicy indywidualni i przedstawiciele spółek i spółdzielni rolnych oraz partnerów firmy Timac Agro.
– W tym roku pełnia sezonu doglebowego nawożenia azotowego oraz stosowania różnych nawozów dolitnych nieco opóźniła się. Był to skutek chłodnej i mokrej wiosny. Niestety może to przełożyć się na potencjał plonotwórczy roślin uprawnych. Dlatego tak ważne jest umiejętne stosowanie nawozów – powiedział podczas otwarcia spotkania Dariusz Mieszała, PR & Communication Manager z firmy Timac Agro. Dodał, że liczna grupa rolników chętnych współpracować z firmą, to efekt m.in. serwisu doradczego, który zapewnia 100 doradców zatrudnianych w firmie. Doradztwo to zaczyna się od poznania pola, a szczególnie gleby.
Dariusz Mieszała, PR & Communication Manager
– W ostaniem roku dużo mnie widać w... dziurze. Chodzi oczywiście o odkrywki glebowe, które wykonywaliśmy w różnych rejonach Polski – powiedział Piotr Kotowski – Product Manager firmy na kraj. Tłumaczył przy tej okazji, że to co widzimy na powierzchni gleby, jest zaledwie częścią wiedzy o polu. Ważniejsza jest to co widać w profilu glebowym.
– Gleba ma układ warstwowy. Na wierzchu jest warstwa próchniczna, potem wymywania, następnie wmywania, a dopiero później skała macierzysta. Grubość tych warstw jest różna i decydują one o jakości gleby. Ponadto odkrywka może pokazać głębokość systemu korzeniowego i kanały po dżdżownicach – tłumaczył ekspert. Zauważył, że w tym roku korzenie w wielu glebach osiągnęły wczesną wiosną głębokość nawet 115 cm. Ale tak było tylko tam, gdzie rośliny były prawidłowo prowadzone jeszcze jesienią.
– Na wielu profilach glebowych widać było niestety choroby gleby, np. podeszwę płużną – skwitował Kotowski.
Odczyn, wapnowanie i nawożenie wapniem
Kolejnym wątkiem spotkania była sprawa życia biologicznego i odczynu gleby. Aby w glebie rozwijały się pożyteczne organizmy trzeba zadbać najpierw o pH gleby.
– Odczyn gleby jest podstawowym czynnikiem decydującym o prawidłowym rozwoju roślin, ich korzeni, a przede wszystkim włośników korzeniowych. Ponadto odpowiedni odczyn wpływa na strukturę gleby poprzez sprzyjanie tworzeniu gruzełek. Ma też znaczenie dla nagrzewania gleby – mówiła dr hab. Marzena Brodowska, prof. UP w Lublinie. Dodała, że odpowiednie pH gleby zwiększa też efektywność nawożenia. Dzieje się tak poprzez oddziaływanie na pobieranie składników oraz ich dostępność z gleby. Szczególnie wrażliwy na pH gleby jest fosfor. Nie jest pobierany na glebach kwaśnych, ale też na alkalicznych. Ekspertka mówiła także o znaczeniu wapnia jako składnika pokarmowego, a nie tylko czynnika podnoszącego pH gleby.
– Nawet na glebach o optymalnym pH, rośliny mogą cierpieć na niedobory wapnia odżywczego. Niestety tego nie widać, ale mamy utajone niedobory wapnia. Są one trudne do rozpoznania – wyjaśniała prof. Brodowska. Tłumaczyła, że pierwiastek ten wpływa m.in. na odpowiednie ukształtowanie ścian komórkowych. Ponadto wapń wpływa też na gospodarkę wodną przez regulację otwierania aparatów szparkowych. Wpływa też na wzrost komórek w merystemach i wydłuża okres fotosyntezy roślin. Te cechy powodują, że rośliny dobrze odżywione wapniem wykorzystują w pełni swój potencjał plonotwórczy. Największe znaczenie wapń ma dla roślin ogrodniczych.
– Wapń jest pierwiastkiem poprawiającym parametry jakościowe owoców i warzyw i ich zdolność przechowalniczą, oraz zwiększa zawartość witamin i składników funkcjonalnych w roślinach. Ma też ogromną rolę w budowaniu odporności roślin na czynniki biotyczne i abiotyczne. Roślina w chwili ataku patogenów całą energię kieruje na walkę z tym czynnikiem, co osłabia jej zdolności tworzenia plonu – mówiła prof. Brodowska. Dodała, że nie powinniśmy mylić wapnowania w celu odkwaszenia gleby z nawożeniem wapniem. W Polskich glebach niestety często brakuje wapnia odżywczego.
Azot na pierwszym planie
– Jeśli popatrzymy na składniki pokarmowe, to widzimy, że nie tylko wapń jest ważny dla prawidłowego rozwoju roślin. Mamy kilkanaście składników pokarmowych, a zgodnie z prawem Liebiga ten którego jest zbyt mało, decyduje o plonie. W naszych warunkach nadrzędnym składnikiem jest azot – zauważył dr hab. Witold Szczepaniak, prof. UP w Poznaniu. Dodał, że o ile na podstawie analizy gleby wykonywanej raz na kilka lat, mamy wiedze o zasobności, to azot jest bardzo zmiennym składnikiem i mało kto wie, ile ma go w glebie.
– Jeśli nie mamy takich informacji, to nawożenie robimy "na nos". Niestety powoduje to, że często popełniamy błędy – dodał prof. Szczepaniak. Zauważył, że nie tylko na azot, ale także na siarkę powinniśmy badać gleby co roku, gdyż są to składniki bardzo mobilne.
– Dostępność składników z gleby zależy nie tylko od ich zawartości, ale także od jakości gleb. W Polsce większość gleb to utwory polodowcowe piaszczyste. Mają one niską naturalną zasobność oraz niską pojemność wodną i kationową – tłumaczył ekspert. Dlatego w Polsce musimy ponosić większe nakłady niż w krajach sąsiednich, aby mieć takie same wyniki. Ponadto nasze gleby są bardziej zawodne, gdyż krócej utrzymują wodę.
– Choć teraz mamy wodę w glebie, to nie wystarczy ona do żniw. Potrzebujemy opadów w maju i w czerwcu – zauważył prof. Szczepaniak. Dodał, że jest jeszcze jeden czynnik, który wpływa na pobieranie m.in. azotu.
– W tym roku mamy zimne gleby i słabo pobierany jest azot, szczególnie azotanowy, który wpływa na krzewienie. Dlatego mamy słabe plantacje – mówił ekspert. Zauważył, że prawny przymus trzymania się określonych terminów aplikacji azotu, powoduje, że wzrastają straty tego składnika w postaci amoniaku. Nawet jeśli w tym roku nie ma strat wymywania, to na glebach lekkich, przy 180-190 mm opadów, azot nie zostaje wypłukany, bo korzenie sięgają bardzo głęboko.
Fosfor mało ruchliwy
– Spośród składników pokarmowych od pH gleby najbardziej zależy dostępność fosforu. Jednak składnik ten jest mało ruchliwy. A dostał się on głębiej trzeba systematycznie go dostarczać i nie powinniśmy robić sobie przerwy w jego dostarczaniu, a powinien być stosowany co roku – radził prof. Szczepaniak. Dodał, ze podobnie jak w przypadku azotu zakłócenie pobierania fosforu wynika z zimnej gleby, czyli poniżej ok. 12 st. C. Nawet gdy mamy wysokie i b. wysokie zawartości P, to nie powinniśmy rezygnować ze startowych dawek tego składnika.
Mikoryza udostępnia składniki
– Mikoryza to zjawisko znane grzybiarzom z lasów, ale to też bardzo ważna symbioza roślin uprawnych, np. zbóż i kukurydzy. Niestety my tej mikoryzy nie widzimy, a może oddać ona nam wiele przysług w postaci m.in. udostępniania składników pokarmowych – tłumaczył Piotr Kotowski z Timac Agro. Dodał, że zjawisko mikoryzy na polach uprawnych jest często upośledzone w wyniku podawania zbyt szybko działających form fosforu. Rośliny wówczas mając dostęp do łatwo przyswajalnego składnika nie dążą do współpracy z grzybami. Tymczasem wg eksperta podanie łagodnie działających form w postaci nawozów z formułą TOP-PHOS pozwala na zaistnienie symbiozy.
– Dzięki mikoryzie część składników związanych w glebie jest łatwiej dostępna dla roślin – wyjaśniał Piotr Kotowski. Ma ona znaczenie także w roślinach jagodowych, np. w borówce wysokiej. Takie postępowanie jest szczególnie cenne w uprawach ekologicznych. Mówił o tym dr Mirosław Korzeniowski ze Stowarzyszenia AGROECOTON.
Biologizacja i cyfryzacja
– Stowarzyszenie AGROECOTON działa na rzecz ekorozwoju. Inwestujemy we wszelkie innowacje, a ostatnio w dwa jej przejawy – biologizację i cyfryzację. Przykład mikoryzy jest elementem biologizacji – mówił dr Korzeniowski. Wyjaśniał, że w sadownictwie doszliśmy w Polsce do bariery plonów, co jest wynikiem słabej jakości gleb. W naszym kraju mamy przeciętnie tylko ok. 2% próchnicy, a na zachodzi poniżej 4% jest już problemem. Dlatego nie możemy kopiować agrotechniki gleby z zachodu.
– W rejonie największego sadu w Europie, czyli w grójeckim, mamy słabe gleby, a intensyfikacja produkcji spowodowała jeszcze większe problemy. Dlatego w ramach biologizacji zastępuje się obecnie pasy herbicydowe z glifosatem, mieszanką traw z koniczyną. W ten sposób zwiększamy ilość próchnicy i pożytecznych organizmów. Aktywność mikrobiologii w glebie wzrosła już po roku – tłumaczył ekspert. Dodał, że w tym celu sprawdziły się preparaty Fertiactyl Starter, które stymulowały wzrost korzeni.
Elementem cyfryzacji dostępnym dla każdego rolnika jest metoda pomiaru nasycenia roślin składnikami pokarmowymi w czasie rzeczywistym. Do tego firma Timac Agro oferuje swoim klientom pomiary za pomocą fluorymetru.
– Fluorymetr to narzędzie wspomagania decyzji, które pozwala na ocenę czego aktualnie brakuje. Wówczas można podać w formie dolistnej tylko to, czego naprawdę brakuje – mówił dr Korzeniowski. Potwierdził to Dariusz Mieszała:
– W Timacu oferujemy narzędzia cyfrowe. Nasza firma jest znana w środowisku z naszych „top serwisów”. Doradcy docierają do klimatów i oceniają pola. Badają stan roślin i korzeni. Przekazuje te dane rolnikom. Zbieramy też dane z różnych gospodarstw i mamy informacje z 700 gospodarstw w Polsce. Stąd wiemy, że teraz ponad 50% gospodarstw nie wapnuje regularnie pól.