O cennych składnikach pokarmowych mówi się ostatnio nader często w związku z cenami nawozów mineralnych. Wiemy, że część składników w nich zastosowana nie zostanie pobrana przez rośliny uprawne, ale pozostanie w glebie, często poza zasięgiem roślin, które nie będą w stanie ich zakumulować. Mogą to zrobić jednak gatunki międzyplonowe. Aby funkcja zmobilizowania składników przez międzyplon w ogóle się powiodła, rośliny z mieszanki muszą wytworzyć porządny system korzeniowy. Dlatego też pod tym względem lepszym wyborem wydają się międzyplony ozime niż ścierniskowe, bo dłużej pozostają na polu i mają przynajmniej w teorii większą szansę na lepsze ukorzenienie się. I jedne, i drugie jednak, wysiane w kiepskich warunkach wilgotnościowych, mogą się w ogóle nie udać i nie spełnić swojej funkcji, bo też potrzebują wody (patrz ramka).
Praktycy, specjalizujący się w uprawie międzyplonów przekonują, że pola z mieszanką roślin nie powinno się orać. Najważniejsze bowiem są korzenie, które stanowią naturalne wzmocnienie gleby, zwłaszcza tej słabszej i zapewniają optymalny stosunek wodno-powietrzny. Przeoranie międzyplonu niweczy cały wysiłek roślin, włożony w budowanie korzenia i gromadzenie w nim składników. Odchodzi się już bowiem od twierdzenia, że im większy międzyplon wyrasta, tym mamy więcej masy zielonej, z której tworzy się próchnica (rośliny nie powinny za bardzo wyrastać). Prawda jest najczęściej jednak taka, że ta materia się rozkłada i nic z niej nie zostaje dla gleby.
Azot przede wszystkim
Składnikiem, który najczęściej mobilizujemy dzięki międzyplonom, jest azot. Nie chodzi tylko o ten atmosferyczny, który zwiążą gatunki bobowate w brodawkach korzeniowych, ale też o azot, który znajduje się w glebie, a który nie został wykorzystany przez rośliny w plonie głównym. Efektywnie są w stanie zmagazynować go np. popularna w Polsce facelia czy też ramtil. Przyjmuje się, że w przypadku mieszanek zawierających te 2 gatunki magazynowanie azotu może wynieść 10 kg/ha na każde 10 cm odrostu roślin.
Poszczególne gatunki gromadzą różne ilości azotu. Prym wiodą oczywiście bobowate, które wiążą składnik dzięki bakteriom brodawkowym (więcej na ten temat od strony 86), ale rośliny z innych rodzin nie odstają pod tym względem (tab. 1.). Dobrze prezentuje się facelia, słonecznik, czy np. rzodkiew. Uwielbiana przez rolników gorczyca nie musi stać na straconej pozycji, bo sama może zakumulować do 40 kg/ha N. Nie nadaje się jednak do każdego płodozmianu (tab. 2.).
Zwiążą fosfor i potas
Pod względem gromadzenia fosforu rekordzistką jest rzodkiew głęboko korzeniąca się. Może go zgromadzić do 22 kg/ha P2O5. Wysoko plasują się też ponownie facelia i słonecznik. Praktycy przekonują, że jeśli zakupiona mieszanka zmobilizuje 15 kg/ha fosforu, to dzięki temu zwraca się koszt jej zakupu. Jeśli chodzi o potas, to znów wybija się rzodkiew (nawet ponad 180 kg/ha K2O), słonecznik i facelia. Podobnie jest z magnezem czy wapniem. Dzieje się tak dlatego, że gatunki te wytwarzają silne systemy korzeniowe, sięgające do podglebia.
Co wybrać?
Najlepiej, jeśli mieszanka składa się z przynajmniej 2–3 gatunków. Wtedy może efektywnie gromadzić składniki. Zawsze warto wybrać rzodkiew, jeśli nie uprawiamy rzepaku. Sprawdzi się facelia, słonecznik (nie w płodozmianie z rzepakiem), bobowate, w tym drobnonasienne (nie w zmianowaniu z nimi) i gatunki mniej popularne, jak len, sorgo, ramtil (olejarka), gryka czy kapusta abisyńska. Gotowe mieszanki nie są niestety tanie, bo np. uprawiany na nasiona ramtil może plonować na poziomie jedynie 200–300 kg/ha nasion. Mieszanki mogą kosztować od kilkudziesięciu do kilkuset zł/ha.