- siać zboża najlepiej po orce, unikać uproszczeń,
- opóźniać termin siewu o około 3 tygodnie od optymalnego dla danego regionu (do zrobienia jeszcze teraz),
- przy późniejszym terminie siewu zwiększać jego normę o około 15%,
- wybierać odmiany wyższe, o lepszym krzewieniu, które dodatkowo zagłuszają wyczyńca,
- wybierać kwalifikat, który niestety, ale też może być zanieczyszczony nasionami wyczyńca, choćby kilkoma, z których powstają rośliny wydające po kilkaset nasion,
- odchwaszczać jesienią, kiedy wyczyniec jest w fazie siewki,
- w płodozmianie uprawiać rośliny jare, jak burak czy kukurydzę, w których chemicznie dużo łatwiej zwalczyć wyczyńca – im więcej roślin w płodozmianie, tym jego ograniczanie jest skuteczniejsze,
- w rzepaku, jeśli jest w płodozmianie można stosować substancję propyzamid, która bardzo dobrze radzi sobie z wyczyńcem.
Warto pamiętać, że nawet głębokie zaoranie nasion wyczyńca nie zawsze musi oznaczać niemal pełne ograniczanie jego wschodów. Gleby ciężkie i zlewne, na których chwast najlepiej się czuje, w okresach bezdeszczowych i upalnych mogą popękać i z tych szczelin wyczyniec może wschodzić – z głębokości nawet kilkudziesięciu centymetrów! Może zatem pojawić się w pszenicy już wykłoszonej wczesnym latem. Jeśli wtedy zdąży wydać nasiona, to zasili bank glebowy.
Jedna roślina wyczyńca wytwarza najczęściej od 40 do 200 nasion. Opisany w polskich warunkach rekordzista miał 400 nasion. To oczywiście sporo, ale wyczyńcowi daleko pod tym względem do rekordzistów. W pierwszej trójce najbardziej plennych chwastów mogłyby znaleźć się np.: tasznik pospolity – średnio 2–5 tys. nasion/roślinę, żółtlica drobnokwiatowa 5–10 tys. nasion/roślinę i stulicha psia 100 tys. nasion/roślinę. Rekordzista z tego ostatniego gatunku opisany w literaturze wytworzył aż 770 tys. nasion/roślinę.
jd, fot. Daleszyński