Ograniczenie produkcji nawozów potasowych
We wtorek 04 listopada br. Aleksandr Łukaszenka mianował nowego dyrektora zakładów przemysłowych Biełaruśkalij. Prezydent Białorusi zasugerował ograniczenie produkcji nawozów potasowych.
Zobacz także: Tempo wzrostu cen nawozów, a cen produktów rolnych
Jednym z argumentów Łukaszenki było to, że kupujący nawozy, przestali je doceniać i że niskie ceny zmniejszają ich wartość rynkową.
- Może powinniśmy porozmawiać z Rosjanami i zmniejszyć produkcję o 10-11%. Wszyscy zrozumieją wtedy, że są to drogie produkty i trzeba za nie odpowiednio zapłacić – powiedział prezydent Białorusi.
Średnia cena potasu we wrześniu na rynkach spot wynosiła 285 USD za tonę, w sierpniu było to 290 USD za tonę, a rok temu 352 USD. Nie mówiąc już o „złotych czasach”, kiedy zakład Biełaruśkalij wołał za tonę nawozów potasowych aż 1200 USD za tonę.
We wrześniu Uralkalij - rosyjski producent i eksporter nawozów potasowych, podpisał kontrakt na dostawy nawozów do Indii w cenie 283 USD za tonę. Rok temu cena w ramach indyjskiego przetargu wynosiła 422 dolary. Chiny kupują nawozy potasowe po 273 USD za tonę.
- W ogóle nie pamiętam takich cen w historii – skarżył się Łukaszenka.
Zła taktyka sprzedażowa nawozów?
W 2022 roku Białoruś zaznaczała, że ilość potażu, a nie ceny są najważniejsze. W tym samym czasie ambasador Białorusi w Brazylii, chwalił się, że potas z jego kraju jest o 60% tańszy od tego, który pochodzi z Kanady i Rosji. W efekcie tego rósł wolumen sprzedaży potasu z Białorusi, ale nie przekładało się to na dochody. W ciągu około dziewięciu miesięcy przychody ze sprzedaży potasu do Chin, którym sprzedawano potas za 200 USD za tonę, spadły o ok. 50%.
W sierpniu zakład Biełaruśkalij poinformował o wyeksportowaniu rekordowego miliona ton potażu. W efekcie nieznacznie wzrosły przychody ze sprzedaży nawozów do Chin w sierpniu i wrześniu. Biorąc jednak pod uwagę, że maksymalna roczna produkcja w Biełaruśkalij wynosi 12 mln ton, nie będzie już można sprzedać więcej.
Dwa lata później, Białoruś chyba zrozumiała, że ich podejście rynkowe jest nieefektywne.
- No cóż, po co sprzedawać ten produkt za bezcen, prawie po kosztach, a czasem nawet niżej – powiedział Łukaszenka. - Musimy rozmawiać z producentami nawozów potasowych o ograniczeniu produkcji.
Perspektywy zmowy nawet z rosyjskimi firmami wydają się jednak wątpliwe. Bo nieco ponad miesiąc temu białoruskim władzom po raz kolejny udało się popsuć stosunki z właścicielem Uralkalij, Dmitrijem Mazepinem – podaje portal planbmedia.io.
- We wrześniu br. "Nasza Niwa" poinformowała, że w Mińsku zatrzymano partnerów i bliskich przyjaciół właściciela Mazepina, rosyjskiego biznesmena. Oficjalnie nic nie poinformowano o zatrzymaniu ani jego przyczynach. Kilka dni później zatrzymani zostali zwolnieni. Jeśli więc była to próba zmuszenia Uralkalija do zmowy na rynku potażu metodami znanymi białoruskim władzom, to z pewnością się nie powiodła. W przeciwnym razie Łukaszenka znacznie pewniej wypowiadałby się o planach wspólnej redukcji produkcji z "Rosjanami" – czytamy dalej na planbmedia.io.
Czy zmniejszenie produkcji w Białorusi będzie miało wpływ na światowy rynek nawozów?
Jeżeli nawet uda się wypracować porozumienie to Białoruś i Rosja łącznie odpowiadają za eksport około 25 mln ton nawozów, a światowy wolumen wynosi 73 mln ton. Dlatego dla rynku skurczenie produkcji o 10% nie powinno być aż tak odczuwalne.
Bernat Patrycja
Źródło: planbmedia.io.
Fot: Canva