Indukcja czynnikami fizycznymi, z której korzystano kiedyś, potrafiła doprowadzić do zniszczenia całych genomów. I tak pracowano dawniej, aż do momentu, kiedy zaczęto wykorzystywać metody inżynierii genetycznej, które w skrócie i dość ogólnie określają wytworzone dzięki nim organizmy, np. rośliny jako GMO. W rzeczywistości jednak nie wszystko jest nim w praktyce.
Jak się modyfikuje?
Sama modyfikacja genetyczna może polegać na tym, że do organizmu roślin (bo na nich w domyśle skupiamy się w tym artykule), a konkretnie do jego DNA, wprowadza się geny np. z obcego organizmu. Takim przykładem jest kukurydza MON810, w której modyfikacja polegała na wprowadzeniu do jej łańcucha DNA fragmentu kodu genetycznego bakterii Bacillus thuringiensis, który odpowiada za produkcję specyficznego białka toksycznego dla żerującej na tym gatunku omacnicy prosowianki. Zatem kukurydza taka jest nie tylko GMO, ale też rośliną transgeniczną. Zmiany w DNA mogą też polegać na wprowadzaniu do niego genów tej samej rośliny modyfikowanej. Wtedy taki organizm jest już tylko GMO, ale już nie rośliną transgeniczną. Przeciwnikom całej idei modyfikowania roślin pojęcia te mogą się mylić lub mogą w ogóle ich nie rozróżniać na zasadzie GMO to GMO.Więcej na ten temat przeczytasz w najnowszym, listopadowym wydaniu „top agrar Polska”.
jd, fot. Daleszyński