Okazuje się, że obecna gradacja nornika nie jest niczym nowym. Zawodna jest tylko ludzka pamięć. Co gorsza gradacje będą się powtarzać - no naturalne zjawisko. A co jeszcze gorsze, nie ma metody powstrzymania tej plagi. Można na szczęście nieco ograniczać szkody.
Do tego, jak to w przyrodzie, najlepsze jest wykorzystanie metod jakie powstały w wyniku ewolucji i doboru naturalnego przez tysiące lat. Recepta są ptaki drapieżne. Jednak metoda ta, aby była skuteczna, musi być prowadzona zgodnie z zasadami sztuki. Łatwo tutaj o błędy - np. używanie nieodpowiednich tyczek spoczynkowych lub ustawianie ich w nieodpowiednim miejscu.
Są w końcu aktywne metody wspierania drapieżników. Tutaj kłaniają się budki lęgowe. Te także muszą być odpowiednie, do odpowiednich gatunków.
Jak zatem postępować? Dotyczy to nie tylko Opolszczyzny, ale także centralnej i północnej Polski a szczególnie Dolnego Śląska i Wielkopolski, gdzie problem jest większy, ponieważ pola są większe. Szczegółowe informacje na ten temat znajdują się w artykule od str. 154 w numerze 3/2021 "top agrar Polska".
tcz, fot. Chomicz
StoryEditor
Ptakiem w gryzonie
Nornik polny, to główny gryzoń, który zaatakował południe Polski. Ale nie tylko ten obszar – sygnały o tym szkodniku docierają także z centralnej i północnej Polski. Jak sobie radzić z tym problemem, gdy praktycznie nie ma 100-procentowych sposobów chemicznych?