Świat jest coraz mniejszy. Nie jest to oczywiście skutek kurczenia kuli ziemskiej, ale rozwoju środków transportu i komunikacji. Jednak rozwój cywilizacyjny niesie zagrożenia. Jednym z nich jest agestochoria.
W języku polskim przyjęło się, że agestochoria to rozprzestrzenianie chwastów za pomocą środków transportu. Jest ona częścią szerszego zjawiska o nazwie antropochoria, w którym to człowiek jest czynnikiem "rozsiewającym". Natomiast w innych językach agestochoria ma szersze znaczenie i choć rzeczywiście dotyczy środków transportu, to obejmuje nie tylko chwasty, ale też zarodniki chorób czy inne czynniki odpowiedzialne za ich rozmnażanie i rozprzestrzenianie.
Do naszego kraju dostało się wiele gatunków chwastów, które mają charakter inwazyjny. Można tutaj przytoczyć nawłoć kanadyjską, konyzę kanadyjską (dawna nazwa przymiotno kanadyjskie), żółtlicę drobnokwiatową, a w lasach czeremchę amerykańską. Niektóre z tych gatunków przeniesiono w sposób świadomy, jako np. rośliny ozdobne. Są jednak takie, które przedostają się, a co gorsza rozprzestrzeniają po kraju przypadkowo, za pomocą środków transportu.
Masowy transport towarów, nie tylko z Ukrainy, niesie zagrożenie dotarcia na nasz teren i rozprzestrzeniania chwastów o dotychczas małym znaczeniu, ale uciążliwych pod kilkoma względami:
- nowe gatunki nie są uwzględnione w etykietach herbicydów, a przez to wiedza o ich zwalczaniu nie jest powszechnie znana;
- gatunki z terenów intensywnego rolnictwa (szczególnie zza oceanu) mogą nieść cechy odporności na herbicydy, nawet na glifosat - nawet jeśli są to chwasty znane u nas, to po skrzyżowaniu z lokalnymi populacjami wniosą niekorzystną z agrotechnicznego punktu widzenia cechę;
- gatunki z tych samych rodzin botanicznych co uprawiane u nas mogą krzyżować się z nimi i zmniejszać potencjał odmian;
- gatunki nie znane u nas mogą być trujące, uczulające (np. ambrozja) czy wywoływać reakcje skórne (np. barszcz Sosnowskiego);
- wraz z chwastami, szczególnie częściami wegetatywnymi, ale także na niektórych nasionach mogą do kraju przedostać się patogeny, szczególnie wirusy, ale także bakterie i grzyby
- są gatunki, które mogą być transportowane z ziarnem siewnym i stanowić zagrożenie dla upraw, np. zaraza (gatunek roślin z rodzaju Orobanche) dla słonecznika.
Wydawać się może, że na straży granic powinna stać służba PIORiN. Jednak niestety chwasty nie są obecnie organizmami kwarantannowymi, które z urzędu podlegają kontroli i zwalczaniu. Co zatem pozostaje rolnikom? Niestety muszą zdać się na własne siły i zwiększoną uwagę. Warto przestrzegać kilku zaleceń:
- pilnie obserwować swoje pola położone wzdłuż głównych ciągów komunikacyjnych, szczególnie tras kolejowych - w razie zauważenia obcych, nieznanych gatunków skonsultować tę obserwację z ekspertem, np. herbologiem lub botanikiem z najbliższej uczelni;
- kupując ziarno, śrutę czy inne produkty rolne spoza kraju, a szczególnie spoza UE zwracać uwagę na miejsca wyładunku, czy nie pojawiają się tam obce rośliny;
- nie wpuszczać do gospodarstwa obcych środków transportu, które nie sa dokładnie oczyszczone;
- nie wysiewać materiału siewnego niepewnego pochodzenia (w ten sposób 30 lat temu dostała się do Polski i rozprzestrzeniła bakterioza pierścieniowa ziemniaka, z którą mamy obecnie wielkie problemy), a jeśli na plantacji (szczególnie słonecznika i kukurydzy) pojawią się dziwne rośliny zwalczać je ręcznie zanim wydadzą nasiona.
tcz