– Najważniejsze, by w polskich warunkach wybierać do uprawy wcześniejsze odmiany słonecznika. Muszą one dojrzeć i być zebrane w optymalnych warunkach. Rośliny w fazie zbioru szybko chłoną wilgoć i wtedy zbiór jest utrudniony – mówi Jarosław Tymczyszyn z miejscowości Olbrachcice w woj. lubuskim, który m.in. słonecznik przeznacza na paszę dla kur utrzymywanych na jaja na cele wylęgowe.
Słonecznika nie można kosić od rana i wieczorem, bo wtedy nawet niewyczuwalna wilgotność powietrza wpływa na pogorszenie tego parametru u nasion. Rolnik podkreśla, że słonecznik do przechowywania powinien mieć wilgotność jak rzepak, czyli do 9%.
Sprawność zbioru zależy od tego, jak słonecznik zostanie zasiany. Bardzo ważna jest tutaj szerokość międzyrzędzi, co jak podkreśla rolnik, ma znaczenie dla sposobu, w jaki akurat on zbiera słonecznik.
– Kupiłem przystawkę do zbioru słonecznika, która ścina tylko koszyki, a resztę roślin pozostawia w całości na polu. Im szersze międzyrzędzia, tym wolniej trzeba jechać kombajnem, bo liczba roślin w rzędzie jest na tyle duża, że zagęszczenie koszyków w jednym rzędzie przystawki jest tak spore, że kosa nie nadąży ich ścinać. Kosząc w poprzek rzędów unikam tego problemu – mówi gospodarz. Odmiany hodowli Lidea sieje siewnikiem kukurydzianym z tarczami do słonecznika w rzędach co 75 cm około 15–20 kwietnia w normie 75 tys. nasion/ha. Jedna jednostka nasion wystarcza na 2 ha, a kosztuje 600–900 zł.
Więcej o doświadczeniach rolników z uprawą słonecznika w różnych regionach kraju przeczytasz w kwietniowym wydaniu „top agrar Polska”.
jd, fot. Daleszyński