Jako gatunek ciepłolubny, tropikalny, przeprowadzający fotosyntezę torem C4, potrafi o wiele efektywniej pobierać dwutlenek węgla z atmosfery i przekształcać go w swoją biomasę aniżeli inne rośliny znane z polskich pól. Jest to też najwyżej plonujące zboże, nawet na słabszych stanowiskach. Można zatem oczekiwać dalszych wzrostów jej powierzchni, ale i wszechstronniejszego wykorzystania plonu w różnych gałęziach gospodarki. Kukurydza dostarcza wielu cennych komponentów. To nie tylko pasza, produkt spożywczy czy też surowiec na biogaz.
Na sukces uprawy kukurydzy wpływa wiele czynników, jednak obok agrotechniki oraz pogody kluczowe znaczenie ma odmiana, bo to od niej wiele zależy. Wskazuje się, że już sam dobór odmiany do siewu w 30% wpływa na powodzenie produkcji kukurydzy. Gdy się do tego doda odpowiednią agrotechnikę, włącznie z ochroną roślin, to w jeszcze większym stopniu można wpłynąć na plon. Pisząc o odmianie, oczywiście nie ma się na myśli roślin (bo to nie są już odmiany) pochodzących z samoreprodukcji pokolenia F2, F3 itd. W tym przypadku dochodzi do tzw. mendlowania, czyli rozszczepiania się cech, które w wytworzenie odmiany wniósł hodowca, dlatego nie ma się co dziwić, że plonują one o ponad 40% niżej niż odmiany, z których je wytworzono. Nie poleca się siewu takich roślin tak na kiszonkę, jak i na ziarno, bo oprócz niższego plonowania dodatkowo tracą one cechy tolerancji na różne czynniki, w tym pogodowe, ale i niektóre agrofagi (może się zmieniać ich skład biochemiczny). Samoreprodukcja przy tak wielu odmianach kwalifikowanych z różnych półek cenowych nie jest także opłacalna finansowo.
Na rynku są dostępne odmiany łączące wysokie plonowanie z większą tolerancją na niekorzystne warunki środowiska (np. wiosenne chłody, okresowe niedobory wody), ale i mniejszą podatnością na niektóre choroby i szkodniki. W Krajowym Rejestrze odmian prowadzonym przez COBORU jest ponad 200 odmian kukurydzy, a w Katalogu UE (CCA) ponad 5 tys., z których tylko niewielka część nadaje się do uprawy w Polsce. Warto zatem wybierać te odmiany, które są wprowadzane na polski rynek przez odpowiedzialne firmy i które będą gwarantowały, że dojrzeją w warunkach glebowo-klimatycznych kraju. Najlepiej, aby były to też odmiany przebadane w polskich warunkach.
Dobierając odmianę do siewu należy wpierw sprawdzić, czy nada się do lokalnych warunków glebowo-klimatycznych. Warto kierować się tu rejonizacją uprawy kukurydzy, która wskazuje w jakich regionach jaka wczesność odmiany gwarantuje sukces. O ile na południu Polski można sobie pozwolić na szeroką gamę odmian o różnej wczesności (poza bardzo późnymi), tak już na północy trzeba uważać i nie wysiewać choćby na ziarno odmian średnio późnych. Rośnie bowiem ryzyko niepowodzenia uprawy w lata z niekorzystną pogodą. Liczba FAO oznacza wczesność i im wyższą ma cyferkę, tym odmiana późniejsza. Nie należy ryzykować i wysiewać odmian na ziarno samodzielnie sprowadzanych z zagranicy o FAO powyżej 330, które nawet w regionach południowych mogą nie dojrzeć.
Odmianę należy też dobrać pod kierunek produkcji – zielonka, kiszonka, ziarno (osobno na cele spożywcze), biogaz itd. Są odmiany dedykowane pod konkretny kierunek produkcji, jak również wykazujące bardziej uniwersalną przydatność. Ponadto trzeba zwrócić uwagę na typ ziarna, czy to flint, dent, czy typy pośrednie, co także ma znaczenie w kontekście kierunku produkcji, potencjału plonowania, tolerancji na wiosenne chłody, na temperaturę gleby w czasie siewu, tempo wzrostu, okres kwitnienia, czy tempo oddawania wody.
Nie jest również żadną tajemnicą, że rosnąca powierzchnia uprawy kukurydzy sprawia, że coraz więcej organizmów szkodliwych pojawia się na tej roślinie, gdyż powiększa się ich baza pokarmowa. Obok chwastów, z którymi corocznie się walczy, coraz ważniejsze są więc niektóre szkodniki i choroby, zwłaszcza, gdy kurczy się możliwość ich zwalczania w związku z wdrażanym Zielony Ładem. Choroby i szkodniki mogą w lata licznego pojawu zabrać nawet powyżej 20-30% plonu, w tym przyczynić się do spadku jego jakości, nie zapominając o ryzyku obecności mykotoksyn wytwarzanych przez niektóre grzyby, głównie z rodzaju Fusarium.
Warto zatem wybierać do siewu odmiany nie tylko dobrze plonujące, ale i mniej podatne na choroby, np. głownię guzowatą, fuzariozę kolb czy też fuzariozę łodyg (pod kątem tych cech bada się odmiany na ziarno wpisywane do Krajowego Rejestru), ale także może je różnicować choćby podatność na choroby liści, czyli żółtą i drobną plamistość czy też rdzę kukurydzy. Ta zróżnicowana podatność może być związana z grubością ścian komórkowych, większym bądź mniejszym owoskowaniem tkanek zewnętrznych, liczbą włosków, ale też wczesnością. Czynniki te mogą także wpływać na pojaw i zagrożenie ze strony szkodników, głównie omacnicy prosowianki, która jest brana pod uwagę przy rejestrowaniu odmian przez COBORU. Obok omacnicy część odmian może lepiej sobie radzić z ploniarką zbożówką, np. przez szybszy wzrost początkowy, czy też ze szkodnikami glebowymi, jeżeli posiada cechę szybkiego rozwijania silnego systemu korzeniowego. To są bardzo często subtelne cechy, które także związane są z tym, w jakich warunkach dana odmiana jest uprawiana.
W Polsce wyodrębniono trzy klasy wczesności kukurydzy i w każdej z nich są odmiany mniej lub bardziej podatne na choroby i szkodniki. Nie ma odmian odpornych, dlatego też tak bardzo ważne jest dobieranie do siewu tych, które w danym regionie się sprawdzają. Z tego powodu warto wizytować coroczne kolekcje odmianowe i wyszukiwać najlepsze odmiany. Do tego trzeba mieć jedno na uwadze, że nawet najlepsza odmiana nie pomoże, jak będą popełniane błędy w agrotechnice, bo na to człowiek ma wpływ. Na pogodę już się nie da tak wpłynąć, dlatego też ten akurat czynnik jest praktycznie poza kontrolą, niemniej część odmian może sobie lepiej radzić z problemami pogodowymi niż inne, ale nie ma co się łudzić, że ekstremalne zjawiska pogodowe są zawsze problemem.
Dr hab. inż. Paweł K. Bereś, prof. IOR-PIB